RPP: W górę, w dół, czy bez zmian?




Okoliczne banki centralne podnoszą albo obniżają stopy procentowe – u nas bez zmian (lub niżej)

Argumenty za podwyżką (lub za pozostawieniem stóp bez zmian)
Złoty jest o kilkanaście procent słabszy niż miesiąc temu, co zwiększać będzie ceny importu
Inflacja jest powyżej celu, płace rosną o ponad 11% (ale już niedługo, patrz poniżej)
Spełnienie kryterium stabilności cen na drodze do euro będzie trudniejsze w związku ze spadającą inflacją w UE

Argumenty za cięciem stóp procentowych
Obniżka oficjalnych stóp stanowiłaby przeciwwagę dla gwałtownie zacieśniających się warunków kredytowych dla firm i gospodarstw domowowych, oraz dla wyższych stawek WIBOR. Spadek ilości udzielanych kredytów, wzrost depozytowych stóp procentowych, wszystko to będzie zachęcało do oszczędzania i zniechęcało do inwestycji i konsumpcji obniżając inflację w 2009 roku.
Inflacja na świecie spada wraz z cenami surowców
Cięcie stóp miałoby wymiar propagandowy - umożliwiłoby odcięcie się od „krajów z problemami” – Węgry, Islandia, Rumunia, a zbliżało (polityką) do krajów rozwiniętych, czy Słowacji.
Niższe stopy ułatwiają spekulację przeciwko walucie, ale spadek kursu euro o 30gr w ciągu trzech dni oraz ograniczone linie swapowe dla zagranicznych banków (utrudniające pożyczanie złotych) boleśnie zmroziły nastroje spekulacyjne.
Plany podwyżek płac wg najnowszego badania koniunktury NBP zostały dramatycznie obniżone.

Co to znaczy: Widzimy coraz więcej argumentów za obniżką stóp na najbliższym posiedzeniu, ale nie jesteśmy pewni, czy RPP zdoła przezwyciężyć inercję decyzyjną w tej sprawie. Dziś poznamy także główne liczby projekcji inflacji, ale z wnioskami warto poczekać do pokazania założeń kredytowych stóp procentowych.

Bez przełomu: rozmowa premiera z prezydentem

Nie doszło do zmian poglądów żadnej ze stron, jednak ciepłe słowa i otwarcie na dalszy dialog to pozytywne informacje
Podobnie jak na poniedziałkowych rozmowach z szefem PiS, Donald Tusk nie osiągnął bezpośrednich rezultatów wczoraj podczas rozmów z prezydentem. Jednak w jego odczuciu nastawienie Lecha Kaczyńskiego do przyjęcia euro poprawiło się (choć wciąż jest on zwolennikiem odsuwania daty wejścia do strefy euro w czasie) i zagrożenie wetowaniem innych ustaw rządowych zmniejszyło się. Premier po spotkaniu ogłosił, że będzie teraz dążył do spotkania na temat euro z liderami pozostałych partii (pod koniec tygodnia).

Nie odbieramy wczorajszego spotkania jako przełomowego wydarzenia, tym bardziej, że dla planów rządu bardziej potrzebne jest poparcie PiS (i zbudowanie w ten sposób większości koniecznej do zmiany konstytucji) niż prezydenta. Przyjęty wczoraj przez rząd harmonogram dążenia do strefy euro zakłada podjęcie próby zmiany konstytucji w 1kw09, co jest ambitnym zadaniem, zważywszy na stanowczość z jaką PiS chce referendum.

Co to znaczy: Starania premiera o zbudowanie politycznego poparcia dla planów przyjęcia euro trafiają w to czego złoty teraz potrzebuje, jednak przypisywanie wczorajszych ruchów kursu temu czynnikowi to nadużycie.

W skrócie

Agencje Moody’s i Fitch nie planują zmieniać ratingu dla polskiego długookresowego zadłużenia zagranicznego po tym jak S&P obniżył Polsce perspektywę w tej kategorii z pozytywnej na stabilną w poniedziałek. Według agencji Moody’s pogorszenie perspektyw gospodarczych nie będzie miało trwałego odbicia w wynikach polskiej gospodarki czy jej sile finansowej.

Strategia rynkowa

Nie mamy złudzeń – „cieplejsza atmosfera” pomiędzy prezydentem i premierem nie miała wiele wspólnego ze wzrostem wartości złotego

Gdyby tak było, musielibyśmy także uwierzyć we wpływ tej atmosfery na wzrost S&P 500 o 10%, czy Bovespa o 13,5%.
Umocnienie złotego o 30gr w ciągu trzech dni roboczych stanowi istotny czynnik, zmniejszający przyszłą siłę spekulantów walutowych. To kolejny przykład jak znaczącą obroną przed atakami spekulacyjnymi jest płynny reżim kursowy – grający na deprecjację nie mają darmowej opcji put (możliwości sprzedaży euro po parytecie, tego przecież nie ma) – złoty może się umocnić (i umacnia się) powodując straty na finansowaniu i na zmianie kursowej. To nie koniec gorących czasów na rynku, niewykluczone, że następna fala spadku EUR/USD albo giełdy wywoła następny ruch powyżej 3,70/€, ale pierwsza bitwa została wygrana.

Na rynku obligacji widzimy rozwarstwienie – zakupy obligacji przez krajowe instytucje finansowe (i firmy z nadmiarem płynnych środków) i ciągle brak obecności zagranicy.

Wczoraj Rząd przyjął projekt ustawy dotyczącej gwarancji udzielanych przez Skarb Państwa bankom. W zasadzie mowa jest w projekcie o transakcjach między bankami a NBP. Najbardziej wątpliwym zapisem jest wymóg oficjalnego zgłoszenia się banku po taką pomoc i przyznanie się do kłopotów płynnościowych. Korzyści z uzyskania gwarancji na 50% kredytu pobieranego z NBP mogą być mniejsze niż konsekwencje przyznania się do złej kondycji.

Co to znaczy: Pierwsza bitwa na EUR/PLN została wygrana, jednak jeszcze nie pora na ogłaszanie zwycięstwa.

Zespół analiz makroekonomicznych